Wzorową postawą wykazały się dwie 12-letnie dziewczynki z Mrągowa, które zaalarmowały straż pożarną o niebezpieczeństwie. Z jednego z mieszkań bloku na osiedlu Parkowym w Mrągowie wydobywał się dym. Zuzia i Maja powiadomiły o tym mundurowych i tym samym uratowały mieszkańca, jak i innych lokatorów, przed niebezpieczeństwem.

Do groźnego zdarzenia doszło we wtorek, 21 maja, około godziny 14.00. Zuzia Kuliś wraz z koleżanką Mają Tomaszewską przyszła do swojego domu w jednym z bloków na osiedlu Parkowym. Po wejściu do klatki dziewczynki wyczuły zapach spalenizny.

- Okazało się, że spod drzwi mieszkania na 4 piętrze wydobywa się dym - relacjonuje 12-letnia Zuzia. - Zaczęłyśmy pukać do sąsiadów i prosić o pomoc. Jedna z pań powiedziała, żebyśmy same zadzwoniły po straż pożarną...

Dziewczynki nie czekały długo i wykręciły numer 998. Po dwóch minutach straż była na miejscu.

- Po przybyciu zastępów straży pożarnej, dziewczynki przekazały przydatne informacje oraz wskazały właściwą klatkę schodową i mieszkanie, poinformowały, że w mieszkaniu może znajdować się osoba potrzebująca pomocy - mówi Marcin Kordek, rzecznik prasowy KP PSP w Mrągowie. - Kierujący działaniami ratowniczymi stwierdził, że na klatce schodowej wyczuwalny jest swąd spalenizny i widoczny dym. Po próbie nawoływania do otwarcia drzwi i braku reakcji z wnętrza, podjęto decyzję o siłowym otwarciu mieszkania.

Po wyważeniu drzwi, ratownicy odnaleźli przytomnego lokatora, który miał trudności z oddychaniem. W mieszkaniu panowało intensywne zadymienie. Mężczyznę ewakuowano z lokalu i udzielono mu pomocy medycznej, a następnie przekazano Zespołowi Ratownictwa Medycznego, który zabrał poszkodowanego do szpitala w Mrągowie.

Strażacy przeszukali mieszkanie i w kuchni odnaleźli przypalony garnek z jedzeniem, który zalali wodą i wystawili na balkon. Następnie, przy użyciu wentylatora nadciśnieniowego, przewietrzyli klatkę schodową i lokal mieszkalny.

- Gdyby nie odpowiednia reakcja młodych mieszkanek Mrągowa mogło dojść do tragedii - mówi burmistrz Mrągowa Stanisław Bułajewski, który osobiście pogratulował dziewczynkom wzorowej postawy. - Jestem dumny z ich reakcji, mam głęboką nadzieję, że każdy młody mieszkaniec zachowałby się podobnie.

- Nie zrobiłyśmy nic szczególnego - dodaje skromnie Maja Tomaszewska. - Nie czujemy się bohaterami, bo pomoc innym to obowiązek każdego. Ważne, żeby w takich sytuacjach nie panikować i działać spokojnie.

Paweł Krasowski