Coraz częściej do mrągowskiego Urzędu Miejskiego dzwonią zaniepokojeni mieszkańcy i szukają pomocy dla ptaków, które wypadły z gniazd. Są też tacy, którzy przynoszą do mrągowskiego magistratu małe pisklaki. Tymczasem interweniując, często zamiast ratować młode, robimy im krzywdę, a nasza próba pomocy może mieć dla ptaka przykre konsekwencje — podkreślają przyrodnicy z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

— Małe, samotne, bezbronne, wychłodzone, nieporadne i takie puchate… Widzimy nielatające pisklę na ziemi w parku lub ogrodzie i od razu chcemy je ratować — opisują przyrodnicy z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP). I apelują: — W większości przypadków pisklęta należy pozostawić, gdyż są pod opieką rodziców, bowiem dorosłe osobniki szukają w tym czasie pożywienia bądź sprawują opiekę nad pisklętami z zachowaniem dystansu.

Co zrobić gdy znajdziemy lub spotkamy podczas spaceru podloty?

Jeżeli ptaki są w bezpiecznym miejscu, nie mają śladów krwawienia, należy je zostawić i pozwolić, aby mogły bytować w spokoju. Nie należy ich podnosić ani dotykać, gdyż może to wystraszyć starsze osobniki.

— Należy pamiętać, by nie podejmować żadnych kroków, gdy spotkamy podlota na swojej drodze —  mówią przyrodnicy z OTOP. — Taki ptak potrzebuje przede wszystkim spokoju, a zabranie go ze sobą, nawet w dobrej wierze będzie miało dla niego fatalne skutki. Odebrany rodzicom ptak nie będzie miał szansy nabyć wielu umiejętności umożliwiających mu prawidłowe funkcjonowanie w przyrodzie.