- Opublikowano: poniedziałek, 15, październik 2007 11:23
- Autor: Administrator
Co nowego w mrągowie?
Stowarzyszenie dzieci wojny powstało pod koniec lat 60-tych. W skład organizacji wchodzą osoby, które 9 maja 1945r. nie miały ukończonych 18 lat życia. W tej chwili organizacja liczy kilka tysięcy członków zwyczajnych, wspierających, honorowych i korespondentów, którzy jako dzieci, utracili zdrowie w obozach koncentracyjnych lub podczas innych działań wojennych. W powiecie mrągowskim jest ich ponad 100. Dzieci wojny spotykają się cyklicznie na zebraniach i zbierają pomysły dotyczące ocalenia ich od zapomnienia. - Ciągle mówi się o zamordowanych, zgermanizowanych polskich dzieciach, pomijając nas, ocalałych z pożogi wojennej - mówi prezes mrągowskiego SDW Jan Zygmunt Rośleń. - Swego czasu prawdę o nas polskich dzieciach wojny chciano przemilczeć tak jak przemilczano „Golgotę Wschodu”. Na szczęście dzięki naszemu Stowarzyszeniu pamięć o nas nie zaginęła i wciąż jest żywa.
Trudne dzieciństwo bez rekompensaty
Stowarzyszenie dzieci wojny domaga się od polskiego rządu wsparcia. Jak mówią przedstawiciele organizacji, posłowie i senatorowie nie traktują ich poważnie.
- Często zwracaliśmy się do sejmu i senatu aby wsparli nas, przyznali dodatkowe pieniądze do emerytury, które są nam bardzo potrzebne - mówi Romuald Drohomirecki, prezes warmińsko-mazurskiego SDW. - Niestety nasze prośby zawsze były lekceważone lub w ogóle nie znajdowały zainteresowania. Ludzie którzy są odpowiedzialni za kraj powinni nam pomagać i powinni o nas pamiętać, a co najważniejsze powinni okazywać nam szacunek. Przecież większość z ich rodziców też przeżyli wojnę i gdyby nie oni to mogłoby ich w ogóle nie być na tym świecie. Ludzie, którym przyszło urodzić się po II wojnie światowej nie zdają sobie sprawy w jakich czasach my żyliśmy i jak było nam ciężko. Mam tylko nadzieję, że po najbliższych wyborach nasz los się zmieni i w końcu zostaniemy docenieni - mówi Romuald Drohomirecki.
Trochę historii
W czasie II wojny śmierć poniosło ponad 2 mln. dzieci polskich, a ponad 200 tys. zostało zabranych od rodzin, przy czym z tej liczby zaginęło bez wieści ok. 170 tys. Dzieci polskie ginęły podczas działań i wydarzeń wojennych w więzieniach i obozach zagłady, były mordowane w katowniach gestapo, w szpitalach poddawane pseudomedycznym eksperymentom, w czasie wykonywania ciężkiej i nie ludzkiej pracy fizycznej, z głodu, zimna, szykan i poniewierki. Po zakończeniu wojny, w maju 1945 roku tysiące dzieci, zwłaszcza pozbawionych opieki rodzicielskiej, znalazło się w niezwykle trudnym położeniu. Brakowało im wszystkiego: ciepła rodzinnego, elementarnych warunków egzystencji, często dachu nad głową. Za sprawą Stowarzyszenia powstało kilkanaście tablic i pomników upamiętniających ofiary i bohaterstwo dzieci okresu wojny, m.in. w Aleksandrowie Łódzkim, w Lublinie, Łodzi i Strzelcach Krajeńskich.
Terenowy Oddział Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Dzieci Wojny zaprasza w każdy czwartek do swojej siedziby, przy ulicy Królewieckiej 60 (Urząd Miasta). Wejście od strony Policji. Godziny otwarcia: 11-13